Agata to urocza i przesympatyczna osóbka, już podczas pierwszego spotkania złapałyśmy dobry kontakt tak więc sesja była czystą przyjemnością. Zaczęło się od małej komplikacji - kiedy dotarłam do studia okazało się, że moja rezerwacja nie została zmieniona i możemy zacząć dopiero za godzinę. A ja jak na złość musiałam skończyć o czasie bo spieszyłam się na własny koncert, który beze mnie by się po prostu nie odbył! Postanowiłyśmy więc z Agatką przenieść się do pobliskiej kawiarni i żeby nie tracić czasu tam zrobić makijaż. Dla obsługi stanowiłyśmy pewnie niezłą rozrywkę ale co tam... efekt się liczy. :-) Agata wyglądała zjawiskowo i mam nadzieję, że narzeczony padnie trupem (nie dosłownie oczywiście) z wrażenia. Niestety zdjęcia zostały poddane cenzurze i mogę Wam pokazać tylko kilka, resztę zobaczy tylko mąż Agaty. :-)
Zachwyciła mnie ta sukienka-też chcę taką!!
A dla osób które obawiają się sesji zdjęciowych mam dowód na to, że nie taki diabeł straszny-moje modelki często umierają ze smiechu i naprawdę trudno mi nad tym zapanować ;-)
A to mój ulubiony portret a'la Julianne Moore:
Gratuluję pięknych zdjęc! I muszę przyznac, że na serii b&w Agata przypomina mi aktorkę Izę Kunę :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń